• some image Doctor Sleep Tour 2013

  • some image Maglownica

  • some image Dzieci kukurydzy

  • some image Szpital Królestwo

  • some image Podsumowanie roku 2022

  • some image Baśniowa opowieść

  • some image Podpalaczka

  • some image Telefon pana Harrigana

  • some image Czarny telefon

  • some image Creepshow

piątek, 3 sierpnia 2012

RSK #72 Pokój 237


Dowód na to, że tajemnicze „Lśnienie” Stanleya Kubricka z roku 1980 można analizować w nieskończoność. Subiektywny dokument przedstawia grupę oddanych fanów i akademików, którzy omawiają ukochaną fabułę w poszukiwaniu „ukrytych znaczeń” To niemal religijny seans z arcydziełem nowoczesnego horroru jako relikwią. Celuloidowy święty tekst to wszystko co się liczy: odbiorca wskazuje tylko próbną interpretację, która i tak może zmienić się po kolejnym obejrzeniu filmu.


plik mp3 do ściągnięcia (czas: 39 min 30 sek)


Historia diabolicznego Jacka Torrance’a zamkniętego wraz z rodziną na zimę w hotelu staje się punktem wyjścia do szerokiej egzegezy. W filmie Kubricka znajduje się wszystko: kolonializm, Freud, Holocaust, śmierć i seks. Jednocześnie hołd i ambitna próba interpretacji, „Pokój 237” składa się niemal w całości z fragmentów fetyszyzowanego „Lśnienia” i komentarzy kinofilów.


W 72. odcinku podcastu Radio SK omawiam film dokumentalny, który jest niesamowitą analizą „Lśnienia” Stanleya Kubricka, pełną niestworzonych teorii i często bardzo dziwnych pomysłów. „Pokój 237” miał polską premierę na 12. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym T-Mobile Nowe Horyzonty i w kilku zdaniach streszczam też naszą ekspresową wycieczkę do Wrocławia.

11 komentarzy:

  1. Nie ma to jako ożywcza porcja paranoi o poranku:)

    Ciekawe czemu w takich dokumentach nie wypowiadają się ludzie związani z produkcją. Scenografowie, oświetleniowcy, kamerzyści, montażyści... Chyba przecież sam Kubrick nie robił osobiście wszystkich rzeczy na planie i ktoś coś mógłby wnieść w tym bardzo intrygującym temacie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym filmie twórcy wyznają pogląd, o czym wyraźnie mówią w końcówce, że nie jest istotne co chciał osiągnąć twórca. A dokładniej, że widz ma takie samo prawo do interpretacji jak twórca i nawet jeżeli Kubrick wcale nie miał na myśli tego, że "Lśnienie" opowiada o holocauście to też wyraźnie nie zaznaczył tego, że tak nie jest, więc jest to jedna z możliwych interpretacji tego filmu. Jakiś czas temu na swoim blogu pisał o tym Jakub Ćwiek i ja się z tym w małym procencie i do pewnego stopnia zgadzam. Kuba pisał o tym, że jeśli twórca nie zamieści jakiejś informacji w tekście/filmie to po wypuszczeniu go na światło dzienne ma do niego takie samo prawo jak każdy inny odbiorca. Twórca ma prawo robić z filmem co chce na etapie tworzenia, ale potem nie ma prawa powiedzieć już że jakaś interpretacja jest błędna o ile wydarzenia zawarte w filmie jej nie wykluczają. Ja się z tym zgadzam do pewnego momentu. Jeśli twórca zostawił jakiś wątek otwarty to faktycznie ja mam prawo interpretować go na swój sposób. Co by nie szukać za daleko dam przykład z "Lśnienia". W dokumencie omawiana była jedyna tak na prawdę nadprzyrodzona scena w "Lśnieniu" gdy ktoś wypuszcza Jacka ze spiżarni. To jest jedyna fizyczna ingerencja hotelu i King chyba wyjaśniał to w taki sposób, że hotel stawał się coraz silniejszy i powoli przejmował kontrolę. Ktoś z rozmówców w "Pokoju 237" powiedział, że to Danny wypuścił ojca i tak na prawdę ten chłopiec był bardziej świadomy tego co robi gdy gubił ojca w labiryncie niż by się to mogło wydawać. Nie mam teraz jak przejrzeć "Lśnienia" więc nie mogę powiedzieć czy taka interpretacja ma sens, ale jeśli faktycznie nie wiemy co w tym momencie robi Danny to jest to jedna z możliwych interpretacji filmu i wtedy uważam, że Kubrick ma już nie wiele do powiedzenia, skoro nie zrobił tego na etapie tworzenia. Jednak stwierdzenie, że "Lśnienie" opowiada o wysiedleniu rdzennych Amerykanów to zupełnie inna bajka i to jest w moim pojmowaniu nadinterpretacja filmu.

      Z drugiej strony są też wyjątki od tej reguły :-) Przykładowo w przypadku "Gwiezdnych wojen" głos ma twórca i tylko on może powiedzieć "było właśnie tak", nawet gdy nie zrobił tego przy pierwszy, drugim czy trzecim etapie tworzenia :-) Jeśli zrobi to przy czwartym to tak jest! A przynajmniej do czasu aż nie powstanie piata wersja :-)

      Usuń
    2. Tekst Jakuba czytałem i jeżeli chodzi o prawo do interpretacji jakiegokolwiek dzieła to się też zasadniczo zgadzam. Odróżnił bym tylko parę kwestii - interpretację, dopowiedzenia i nadinterpretacje. Idąc tym tropem dalej analizować każde dzieło można pod dowolnym kątem. Ale z tego co zrozumiałem twórcy "Pokoju 237" snują różnorakie teorie na temat filmu w dużej mierze w oparciu o założenie, że Kubrick coś zrobił świadomie - naklejka, puszki, kolor garbusa i tak dalej. Po prostu uważam, że słusznie wspomina Szymon. Konfrontując teorie z twórcami okazałoby się, że większość tych kwestii to tylko żart/realny błąd i w tym momencie snucie teorii w oparciu o błąd jest po prostu błędem, nadinterpretacją i paranoją;)

      Czym innym w mojej ocenie jest interpretacja i dopowiedzenie. Według mnie jeżeli coś w danej książce/filmie jest w sferze niedopowiedzenia KAŻDY ma prawo do swojej teorii i niemalże każda powinna być na równych prawach. Vide wspomniana przez Ciebie scena ze spiżarnią, czy dając inny przykład finał "Incepcji". I tu zgadzam się z Jakubem, że zostawiając coś w niedopowiedzeniu twórca pozbawia się prawa do głoszenia później "prawd objawionych". Podobnie z samą interpretacją. Każdy widz/czytelnik odbiera przecież dzieło przez pryzmat swych doświadczeń i może wysnuć wnioski nie tylko różne od innych, ale także różne od intencji autora. I ma do tego prawo. Ale dla mnie liczy się interpretacja w kontekście opowiadanej historii. I mam wrażenie,że snucie teorii w oparciu głównie o tło i szczegóły co pominięciem fabuły to właśnie prosta droga do nadinterpretacji.

      A na marginesie pewnie każdy film można zacząć rozbierać scena po scenie (tylko po co?) i próbować udowodnić, że np. tacy "Poszukiwacze zaginionej Arki" mówią wprost o zagładzie rdzennych plemion ameryki południowej, albo prorokują ingerencję militarną USA na Bliskim Wschodzie. Przecież to oczywiste w kontekście sceny kiedy Indy zabija na targu Strażnika z rewolweru...

      Usuń
    3. No to się z grubsza zgadzamy :-) Choć sam "Pokój 237" to mimo wszystko naprawdę dobra zabawa. Można się z nimi nie zgadzać, ale zabawa i tak jest przednia.

      A finał "Incepcji" zostawmy w spokoju. Jeszcze nie oglądałem i póki co chyba na żaden spoiler nie trafiłem i nie mam pojęcia o czym to jest, a kiedyś pewnie obejrzę :-) Nie rozmawiamy o "Incepcji" :-)

      PS. I tak na marginesie kilka razy się delikatnie rypnąłem w tym podcaście, kilka błędów potem poprawiłem w montażowni, ze dwóch przejęzyczeń się nie dało, ale jeden babol większy mi się trafił. Ullman jest oczywiście zrobiony na Kennedy'ego a nie Regana :-)

      Usuń
  2. @Jerry tylko, że wtedy wyszło by na jaw, że 90% bajerów wyszło z niedopatrzenia lub po dużej popijawie ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygląda jakbyś uciekł z jakiegoś pornosa gdzie chowałeś Hubercika między książkami i pokazywałeś zaskoczonym dziewczynom w bibliotece. Serio.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ale taki był w zasadzie zamiar :D Na tym zdjęciu parodiuję tę scenę jakby co :D
      http://stephenking.pl/stephen_king/ciekawostki/237_wzwod.jpg
      I tak jak sala wyła ze śmiechu podczas gdy jeden z ekspertów ją analizował, tak teraz ja jestem całkowicie przekonany, że był to zamierzony wzwód :D

      Usuń
  4. Bardzo wciągający odcinek. Tylko przerażające dla mnie jest to że mieliście okazję uczestniczyć w tak ważnym i pełnym świetnych filmów festiwalu, a ograniczyliście się do jednego seansu. It's Sad :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Aż wstyd o tym mówić, ale filmu nie widziałem. Z tym księżycem to... No interesujące to jest :D Dobry odcinek, pozdro.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem pełen podziwu, że tyle zapamiętałeś z tego filmu. Fajnie było posłuchać i przypomnieć sobie niektóre fragmenty analizy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeglądam sobie opracowanie wersji reżyserskiej "Lśnienia", które kiedyś robiłem i kurde połowa tych szalenie istotnych faktów, o których mówią eksperci w tym filmie to znajduje się tylko w wersji reżyserskiej. Ok można powiedzieć, że wersja reżyserska to ta wersja właściwa, ale przykładowo już w pierwszej scenie z tego opracowania podobno zmieniają się jakieś szczegóły w ubraniu Billa, więc ona nie wyleciała z filmu przypadkowo. Obraz Indianina z rogami (3 scena) posłużyła za podwaliny do aż dwóch interpretacji całego filmu, a jej nie ma w normalnej wersji filmu. Scena z naklejką Gapcia też jest tylko w wersji reżyserskiej.

    OdpowiedzUsuń