• some image Doctor Sleep Tour 2013

  • some image Maglownica

  • some image Dzieci kukurydzy

  • some image Szpital Królestwo

  • some image Podsumowanie roku 2022

  • some image Baśniowa opowieść

  • some image Podpalaczka

  • some image Telefon pana Harrigana

  • some image Czarny telefon

  • some image Creepshow

piątek, 9 sierpnia 2013

RSK #122 Joyland po premierze


O powieści "Joyland" powiedzieliśmy już sporo w dzień jej premiery. Czy można powiedzieć coś więcej? W dzisiejszym odcinku zapraszamy na eksperyment, który nazwaliśmy "Joyland po premierze". Ponad 2 miesiące po tym jak książka ukazała się w sprzedaży, rozmawiamy na chłodno na temat naszych wrażeń, przyglądamy się opiniom w Internecie i kilka z nich komentujemy, a co najważniejsze poznajemy zdanie wielu osób. Dzisiejszy podcast prowadzi Skura, który zaprosił do rozmowy rekordową jak na Radio SK ilość gości.



14 komentarzy:

  1. bób??? Skura, co Ty przyjmujesz?:-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beautifuller Of Brain ; )
      Bobu nie jadłeś? :) Podobne do fasoli - polecam :)

      SK

      Usuń
    2. Bób jest zaje*isty. Jadasz ze skórę czy bez? :-) Bo w swoim życiu poznałem kilku psychopatów, którzy ku mojemu ogromnemu zdziwieniu obierali bób :-)

      Usuń
    3. Kurde dopiero teraz zdałem sobie sprawę, ze pytam Skurę czy je ze skórą :-)

      Usuń
    4. Haha, nie no, kanibalem nie jestem - OBIERAM ;)
      Ale od czasu do czasu mnie weźmie i zjem ze skórą :)
      Polecam bób smażony:
      -Gotujesz bób
      -Kroisz w oponki czarne oliwki
      -na rozgrzanej oliwie z oliwek extra vergine podsmażasz oliwki + bób
      -całość zraszasz sokiem z cytryny i świeżo zmielonym pieprzem [już wtedy nie smażysz bo się pieprz może łatwo przypalić.
      -Jesz świetny bób smażony :)
      SPRÓBUJ DO PIWA!!!
      s

      Usuń
    5. W chwili gdy przeczytałem "obieram" to przestałem czytać dalej :-)

      Usuń
    6. Yyy... to Ty na serio nie obierasz? :D

      Usuń
  2. Na szczęście są komentarze, więc mogę uzupełnić wypowiedź :)

    Co do Wendy to słusznie zauważasz, że jej wprowadzenie ma spowodować, że uwierzymy w tę miłość, a nie szersze zaprezentowanie związku. I dokładnie do tego mam zastrzeżenia. Po prostu sposób w jaki King to poprowadził powoduje, że ja tego wszystkiego nie byłem wstanie kupić. Ale faktycznie mogą tu rolę odgrywać osobiste doświadczenia o czym dalej jest wspominacie.

    A jeżeli chodzi o ogólną ocenę to jest trochę inaczej niż mówisz. Mi się książka nie podobała, nie kryję się z tym i mówiąc szczerze wraz z upływem czasu wrażenia mam tylko gorsze. Ale to moje nieśmiałe polecenie wynika z tego, że w trakcie rozmów po premierze i przejrzeniu recenzji ja rozumiem, że do wielu czytelników ta opowieść po prostu przemówi. Bo zagra na ich doświadczeniach/nostalgii/trafi na jakąś czułą nutę. A przy niewielkiej objętości i cenie to moim zdaniem jeżeli chce się za "Joyland" brać to właśnie teraz w ramach wakacyjnego czytadła. Inaczej polecam "Rękę mistrza" zamiast.

    W ogóle to gratulację Babci i dobrej roboty (nie mówię o sianiu bobu;) )

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też polecam Rękę Mistrza, która ze wszystkich ostatnich Kingów podobała mi się najbardziej. Jest jednak najlepiej, pokazowo zepsutą książką - najgorsze zakończenie ever. 90% jest świetna, a koniec okropny. Ale i tak, te 90% jest takim miodem, że mam ochotę przeczytać ją 2gi raz [jako jedną z niewielu książek].
    SK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem chyba jedyną osobą na świecie, która ani przez sekundę nie odczuła, że coś zostało w tej książce zepsute.

      Usuń
    2. NIE NO KURDE NIE WIERZĘ : )
      Jestem pewien że na 100% czytałem coś twojego gdzie KRYTYKOWAŁEŚ końcówkę! ZNOWU TEN SYNDROM :)
      : Najpierw Mando krytykuje Haven, ale po czasie wspomina już pozytywnie :D Najpierw krytykuje końówkę RM, ale potem już wspomina pozytywnie :))) Haha : ) Teraz chyba będzie tak z Kopułą ;)
      Sk

      Usuń
    3. Kopułę lubię od początku. Znaczy serial, bo swoich odczuć na temat końcówki książki to już się wyprę, ale też nie mam zamiaru się wypierać :-). Haven krytykowałem i nadal uważam, że pierwszy sezon był bardzo słaby. Potem robi się lepiej, ale tak na dobre dopiero 3. oglądałem nie z "obowiązaku fana", bez przymuszania się. Po prostu zżyłem się z bohaterami i wydarzeniami. Tak to działa, tak działają seriale. To jak z wielokrotnym przesłuchaniem piosenki, która za pierwszym razem nie podeszła. To nie jest serial, który bym nie wiadomo jak gorliwie polecał innym. Jest tysiąc lepszych seriali, ale ja się wciągnąłem i ogląda mi się bardzo dobrze. A pierwszy sezon jest nadal bardzo słaby :-) Natomiast jestem przekonany, ze nigdy nie pwiedziałem złego słowa o "Ręce mistrza". Mogłem gdzieś mówić, ze ogólnie koncówka jest krytykowana, ze wiele osób uważa ją za słabą, ale ja do nich nie należę. Znaczy rozumiem niektóre zarzuty, ale ja ich po prostu nie podzielam i nigdy nie podzielałem i podczas lektury ani razu nie pomyslałem, e coś jest źle. Dla mnie ta książka była idealna. Tego jestem pewien na 100% :-)

      Usuń
  4. w klimacie Joyland polecam utwór CARNIES kanadyjskiego zespolu RUSH pochodzący z nowego albumu CLOCKWORK ANGELS. Poza tym ciekawa jest nowelizacja tego albumu napisana przez Kevina J. Andersona i Neila Pearta. ( tzn. jeśli komuś spodoba się album albo lubi steampunk ). a album jest naprawdę świetny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Skura, Ty hejterze :D Ale się czepiasz :) Aż zacząłem się zastanawiać, czy chcę słuchać, jak komentujesz moją wstawkę :)
    PS Fajną masz babcię :) Czy wie o tym, że stała się głosem RSK? :)

    OdpowiedzUsuń