• some image Doctor Sleep Tour 2013

  • some image Maglownica

  • some image Dzieci kukurydzy

  • some image Szpital Królestwo

  • some image Podsumowanie roku 2022

  • some image Baśniowa opowieść

  • some image Podpalaczka

  • some image Telefon pana Harrigana

  • some image Czarny telefon

  • some image Creepshow

piątek, 24 kwietnia 2015

RSK #192 Czy taki Stephen King straszny, jak go malują?


Stephen King to kojarzony głównie z grozą pisarz, którego każda książka podbija polskie i światowe listy bestsellerów. Pisarz, do którego twórczości porównywany jest niemalże każdy nowy horror na rynku. Czy jednak po czterdziestu latach kariery King nadal straszy? Ile prawdy tkwi w przyznanym mu tytule "Króla Horroru"? Czy z dzisiejszej perspektywy możemy mówić o jego detronizacji?




plik mp3 do ściągnięcia (czas: 43 min 36 sek)

W dzisiejszej audycji po raz pierwszy w historii nadajemy NA ŻYWO! Wyjątkowo o godzinie 18:00, bezpośrednio z Międzynarodowych Targów Poznańskich, z 15. Festiwalu Fantastyki Pyrkon, łączą się z wami Hubert "Mando" Spandowski, Szymon "Szymas" Cieśliński - autor Nawiedzonego Podcastu na blogu Nekropolitan -  oraz Michał "Jerry" Rakowicz - autor bloga Jerry’s Tales, podcastu Horrory Jerry’ego w Masie Kultury oraz podcastu Alchemia gier. Wspólnie staramy się odpowiedzieć na pytanie - Czy taki Stephen King straszny, jak go malują?

18 komentarzy:

  1. :D Dzięki za udostępnienie - w piątek nie zdążyłem dotrzeć do poznania :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyjaśniam czym jest to nagranie. Jak już odsłuchacie kilka sekund to usłyszycie, że nie jest to zapis panelu. Otóż tym razem, a był to pierwszy raz gdy coś takiego robiłem, zrobiliśmy coś w rodzaju próby prelekcji na skype. To było bardziej ustalanie co mówić, kiedy mówić, czy wchodzić w jakąś dyskusje czy ją ucinać, co dać na kolejnych slajdach itd. Samo nagranie było dużo bardziej chaotyczne niektóre rzeczy, które są na początku podcastu mówiliśmy na końcu nagrania, inne ze środka przeszły w inne miejsca itd. Masa cięć, klejenia, zapamiętywania co, gdzie i jak. Ostateczna wersja prelekcji była dość podobna ale to nagranie miało też na celu wyłapanie błędów i zobaczenie czego gdzie brakuje i czy całość trzyma się kupy. W ostatecznej wersji częściej odnosiliśmy się do definicji i staraliśmy się nadać temu jakąś liniowość i częściej nawiązywać do tematu rozmowy i zadanego we wstępie pytania. W tym nagraniu to nie gra idealnie ale też chyba nie jest to to jakieś szczególnie złe. Po prostu brakuje trochę jakiejś wyraźniejszej klamry i większej spójności. No i na żywo Szymas mówił dużo więcej w środkowej części :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Smutny Żarłok28 kwietnia 2015 12:29

    Bardzo żałuję, żeście nie ma nagrania LIVE z wykładu. KURCZE JAKIE WY MACIE PROBLEMY - WYSTARCZYŁO POLOŻYĆ NAGRYWAJKĘ NA STOLE I NACISNĄĆ 1 (słownie jeden) GUZIK !!! i było by coś z zupełnie innym, niespotykanym na RSK klimatem :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Już kiedyś coś takiego zrobiłem ze swoją dyskusją z Ćwiekiem na Falkonie i jest w którymś odcinku RSK więc nie takie znów to to niespotykane :-) Inna sprawa, że wtedy wyszło do dupy bo najpierw nie było mikrofonów i gadaliśmy bez nich, potem były i gadaliśmy z nimi a potem jeszcze była dyskusja z publicznością czego w ogóle nie da się słuchać. Na Pyrkonie nagłośnienie było ok więc powinno się nagrać dobrze. Daleko od ideału ale znośnie (Aga z Karpiowego ma taki sam dyktafon jak ja więc posłuchacie se w Karpiowym jak brzmią ich panele). Nie podejrzewałem, że będzie aż tyle osób na sali i zerowa interakcja z publicznością dlatego nawet nie brałem dyktafonu. Bo to nie jest tak, że wystarczy wcisnąć jeden przycisk i jest super nagranie. Na każdym panelu zawsze są pytania od ludzi i dyskusje i nigdy taka osoba nie chce brać mikrofonu do ręki i nigdy nawet za bardzo nie ma czasu by go przekazywać i to zawsze w nagraniu wychodzi do dupy :D Nagłośnienie sal pyrkonowych jest fajne bo równomierne, na całym suficie więc nas byłoby słychać dobrze, ale o tym też nie wiedziałem dopóki nie zobaczyłem tych sal bo wcześniej nie patrzałem na nie pod tym katem. No i serio to była pierwsza prelekcja kingowa na jakiej byłem gdzie publiczność ani razu nam się nie wcięła. Kompletnie się tego nie spodziewałem bo jednak mówiliśmy rzeczy, z którymi w wielu przypadkach możnaby się nie zgodzić i gdybym ja siedział na widowni to pewnie bym się cały czas wcinał a nagranie takiej prelekcji można se o kant dupy obić :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. No wiadomo, że potem musisz w postprodukcji obrobić takiego nagranie i trochę przygłośnić te momenty gdzie ktoś z publicznośći pyta. Podejrzewam, że zależy od DYKTAFONU, ja mam taki co ma opcję zbierania dźwięków dookoła i jak go wystawię za okno to mi i ptaki ściągnie, i samochód i wiatr i pociąg w oddali etc, więc też zależy do sprzętu.


    No a BTW mam nadzieję że zaprosiliście publikę do słuchania Radio SK???? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Panowie byli bardzo skromni i ograniczyli się jedynie do pokazania pod koniec prelekcji slajdu z linkami do wszystkich stron, bez większego komentarza ;) A szkoda, bo takie miejsca jak RSK, Nekropolitan itd. warto reklamować i warto, żeby trafiały do szerszego grona odbiorców ;)

    Co do samego wystąpienia to jednak mam wrażenie że nagranie było ciekawsze o tyle, że pozwoliliście sobie na więcej swobody i dygresji, na prelekcji było to jednak wtłoczone w bardziej sztywną uporządkowaną formę, aczkolwiek rozumiem że sama formuła takiej prelekcji ma jakieś swoje wymogi do których trzeba się dostosować ;) W każdym razie bardzo fajnie było Was zobaczyć i usłyszeć na żywo, dzięki! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeżeli chodzi o tzw. autopromocję, to rzeczywiście trochę zawaliliśmy sprawę ;) W przypadku ewentualnych kolejnych wystąpień będziemy musieli tę część wyraźnie dopracować :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiem jak chlopaki ale ja prawie nie narobilem pod siebie jak zobaczylem pelna sale ludzi. Ja nie mam problemow z wystapieniami publicznymi, zwykle potrafie dosc dobrze panowac nad tlumam a tutaj kolanka mi sie ugiely iprzez cala godzine staralem sie nie patrzec na ludzi gdy mowilem. I stad moze troche sztywna forma. Druga sprawa ze wyjatkowo nic nie wypilem przed prelekcja... No prawie nic ale to sie nie liczy :) o polecankach na koniec zapomnialem, mialem zapraszac na sk.pl na urodziny a jakos tak jak ppjawil sie ten ostatni slajd to czlowiekowi wywialo. Ale bylo wielkie logo rsk na starcie i male na kazdym slajdzie. A szymas mial kpszulke nekropolitanu, choc dopoki mi palcem nie pokazal to nie zalapalem. No i wreszcie czemu kolezanka nie podeszla pp wszystkim i niepogadala???

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam zamiar, ale tak się złożyło że przyuważyłam na sali dawno nie widzianą znajomą, zagadałam się no i niestety straciłam okazję. Ale mam nadzieję że jeżeli tylko zorganizujecie coś w przyszłym roku będę miała szansę to nadrobić ;) A na koszulkę Szymasa rzeczywiście też nie zwróciłam uwagi ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. LUDZIE ZŁOCI i KOCHANI! Nie wiem kiedy dotrę w końcy na Pyrkon [trochę Poznań mi nie podrodze] ale : ja się stresuję jak mam isć na pocztę wziąć numerek w poczcie gdzie są 4 okienka i MOŻE wystapić spór kto ma iśćpierwszy, albo mam MEGA STRES jak sa dwa okienka na poczcie i PROBLEM - JEDNA czy DWIE kolejki?! Czasami nawet wychodzę zeby nie stresować siebie i ludzi, albo żeby nie usłyszeć " Panie co Pan! JEDNA KOLEJKA JEST! SIE WPYCHA MENEL!"


    Ale jak jest spotkanie, że LUDZIE WIEDZĄ NA CO CZEKAJĄ, wiedzę ze ktoś bedzie do nich mówił i SAMI BEZ PRZYMUSZENIA PRZYCHODZĄ to czuję się jak ryba w wodzie! Następnym razem zrobię wam taką promocję, ze hej! Wydrukować trzeba przede wszystkim mini-ulotki-wizytówki z adresem i na początku (albo w czasie prelekcji {jeszcze najlepiej wymyślić jakieś jaja - np LEWEJ części sali wizytówki dajemy na początku a PRAWEJ na końcu}) ja tak ludziom rozdawałem wizytówki swoich kanałów na YT mimo , że było na nich zero filmów :)))


    no tylko kurde daleko do tego poznania jak diabli

    OdpowiedzUsuń
  11. To ciekawe, co mówisz, bo mi się wydawało, że na żywo wyszło lepiej. Całość była bardziej spójna, miała myśl przewodnią i więcej odniesień do tematu głównego. A, że może trochę bardziej sztywno? Raz na pewno stres. Ja w przeciwieństwie do Chłopaków nie miałem doświadczeń w tego rodzaju wystąpieniach i początek był trudny. Dwa presja czasu. Nie widzieliście pewnie tego, ale cały czas nas pilnowano abyśmy się zmieścili w czasie, a to powodowało, że momentami staraliśmy się lekko gonić aby się nie okazało, że nie zdążymy z całością. Pierwsze koty za płoty. Może w przyszłości powrócimy i będzie jeszcze lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  12. @Mando: A ja właśnie miałem na odwrót. Jeszcze na prelekcji Kulpy (a więc przed naszym punktem programu) stresowałem się, ale gdy już zaczęliśmy, to stres szybko zniknął :)
    Te polecanki, cholera, totalnie nam umknęły. Sam byłem w takim szoku, że nie dodaliście tego ostatniego slajdu, że zapomniałem zaprosić ludzi na nasze stronki :D

    @Ewa: Teraz mi smutno :P

    @Skura: Poczta to ogólnie stresujące miejsce. Ludzie tam co chwilę się kłócą. Nawet częściej niż w kolejce do lekarza :D
    Gdzie Ty te wizytówki rozdawałeś? :>

    @Jerry: Mnie też wydaje się, że na żywo wypadliśmy lepiej... ale my wiemy, jak to wyglądało na próbie generalnej ;) I oczywiście, że za rok będzie lepiej! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Na marginesie, Szymas nagrał naszą prelekcję :-) Nie wiedziałem, że nagrywa. Włączył z opóźnieniem i jest bez pierwszych 10 minut czyli bez wstępu, definicji i anegdotki o zaszufladkowaniu ale cała reszta jest. Mogę kiedyś gdzieś wrzucić jako bonus.

    OdpowiedzUsuń
  14. no parę rozdałem, Mando dostał :D

    OdpowiedzUsuń
  15. A ja nie? Ok, dla mnie Żarłok właśnie przestał istnieć ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja nic nie dostałem :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. ty nic nie dostałeś? toś chyba nie otworzył paczki z tym albumem z wystawy Kubricka - tam była wizytowka :) może gdzieś wypadła? albo w tych ulotkach z wystawy była :|

    OdpowiedzUsuń
  18. Do Mando wysyłałem paczkę, bo chciał aby mu kupić katalog wystawy Kubricka :)
    UF! I'm alive again ;)

    OdpowiedzUsuń