• some image Doctor Sleep Tour 2013

  • some image Maglownica

  • some image Dzieci kukurydzy

  • some image Szpital Królestwo

  • some image Podsumowanie roku 2022

  • some image Baśniowa opowieść

  • some image Podpalaczka

  • some image Telefon pana Harrigana

  • some image Czarny telefon

  • some image Creepshow

piątek, 31 maja 2013

RSK #114 Minibooki


W dzisiejszym odcinku omawiam wydarzenie aktualne na naszym rynku jakim jest wypuszczenie dwóch opowiadań w formie ebooków i audiobooków. Są to teksty „W wysokiej trawie” autorstwa Stephena Kinga i Joe Hilla oraz „Twarz w tłumie” Stephena Kinga i Stewarta O’Nana. Oba produkty nazwano minibookami.




plik mp3 do ściągnięcia (czas: 14 min 01 sek)

16 komentarzy:

  1. Miło Cię znów "słyszeć" :)
    Opowiadań jeszcze nie znam. Z kasy wyskoczę za jakiś czas (narzuciłem sobie zakaz zakupów książkowych do czasu ogarnięcia kilku priorytetowych spraw w moim życiu). W kontekście zakupów mam jeszcze takie, być może trochę głupie, pytanie: czy kupując książkę możemy ją pobrać w dowolnym formacie dostępnym na stronie? Czy też płacimi albo za .pdf albo za .epub albo za .mobi?

    Co do Globisza, to rzeczywiście to zawodzenie brzmiało dosyć dziwnie ;) Ale nie będę wyciągał wniosków po tych kilkunastu sekundach, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że dotychczas wysłuchałem w całości tylko dwóch audiobooków (pierwszego Mankella w wykonaniu Marcina Popczyńskiego i Kod Leonarda... nie pamiętam, kto czytał), więc nawet nie mam za bardzo możliwości porównania.

    Myślałem, że na koniec wkleisz "...ten za Koontzem" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cholera nie pamiętam jak to jest z kupowaniem ebooków, ale wydaje mi się, ze płaci się raz i mozna ściągnąć kazdy format... ale głowy nie dam :D

      Usuń
  2. Co do "Wysokiej trawy" to myslalem ze to w ogole nowele sa [czyli okolo 100stron] {ile one maja?}
    to ta trawa wydaje mi sie kalką opowiadania Dzieci kukurydzy z trawą zamiast kukurydzy :)
    ?
    SK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem ile to ma stron, bo w czytniku nie ma stron. "Twarz" ma 670, a "Trawa" 850 tzw. lokacji w Kindlu. To jest bardzo malutko. Przykładowo "Worek kości" ma 9710 lokacji co da ci porównanie. To są króciutkie opowiadania. Jak czytałem "Trawę" na Kindlu to zanim przeszedłem przez stronę tytułową, prawa autorskie, spis ksiazek Kinga, notkę biograficzną i doszedłem do początku opowiadania to już było 7-8% całego minibooka. To jest naprawdę bardzo krótkie, ale moim zdaniem i tak warto dać te kilka złotych :-)

      Usuń
    2. A "Trawa" to może jest kalka "Dzieci kukurydzy", ale po wyrzuceniu dzieci i pozostawieniu samego pola kukurydzy/trawy i ludzi w nim zagubionych :-)

      Usuń
  3. oba opowiadania czytałem juz dawno po angielsku. mam na laptopie adobe digital editions wersję 1.7 i mogę sobie teksty drukować. In the Tall Grass moim zdaniem jest trochę klaustrofobiczne i kiedyś tu pisałem, ze mi się za bardzo nie podobało. audiobooki to wolę sluchać po angielsku, teraz slucham Theodore Boone The Activist Johna Grishama. w ogole na tym portalu brakuje mi zachecania ludzi by czytali Kinga czy Hilla po angielsku. W tlumaczeniu zawsze się cos traci, no i trzeba na nie czekać. Jak się zna angielski to najnowszą powieść Joe Hilla NOS4R2 można przeczytac już teraz. Ja prawdę mowiąc tak się przyzwyczaiłem się do czytania i sluchania ich książek w tym języku, ze cięzko byłoby mi się zmusić by czytać je po polsku. co do audiobooków to jednak wolę posłuchać Stephena Langa ( złego generala w Avatarze ) niż Globisza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zachęcam ludzi do czytania w oryginale bo sam tego nie robię i dla mnie byłaby to kara i jakaś tortura :-) Mogę śledzić anglojęzyczne newsy, przeczytać niektóre komiksy (pod warunkiem znajomości uniwersum) czy obejrzeć jakiś mało skomplikowany film, ale to tyle. Czytanie książek po angielsku skutecznie zniechęciłoby mnie do czytania czegokolwiek :-)

      Usuń
    2. Może na początku to byłaby mordega, ale z biegiem czasu byłoby coraz łatwiej, a zyski z tego przewyższają poczatkowy trud. Sam kiedyś zmusilem się by przeczytać Riding the Bullet po włosku ( bo to było jedyne dostępne wtedy wydanie książkowe ), bo w tym czasie po angielsku było to opowiadanie dostępne tylko jako ebook, do którego nie miałem żadnego dostępu. I mimo, ze moja znajomość włoskiego jest średnia, i pomimo tego, ze czasami były ze dwa zdania pod rząd których nie rozumialem, to jednak czepialem się każdego słowa które rozumiałem, moja wyobrażnia pracowała na przyśpieszonych obrotach i do dziś to opowiadanie pamiętam dzięki obrazom z mojej wyobrażni. Kluczem jest motywacja.

      Usuń
    3. Dostrzegam pewną niekonsekwencję kolego ;) Najpierw mówisz o czytaniu w oryginale, a potem o czytaniu po włosku, kiedy nie tylko umyka Ci urok oryginału ale i masa innych rzeczy, bo nie znasz tego języka na poziomie C2 ;) Poza tym przeczytaj sobie Dallas, Bastion albo To w obcym języku, którego nie opanowałeś na poziomie bardzo dobrym i zobaczysz, że to jednak wcale nie będzie takie przyjemne (czy w ogóle "sensowne"). Sam czasem czytam coś w obcym języku (czy to w oryginale dla własnej satysfakcji, czy też w innym obcym języku w ramach rozwijania własnej kompetencji językowej), ale moim zdaniem nie ma sensu nawoływać wszystkich do czytania w oryginalnej wersji językowej. I nie powinno się psioczyć na "braki" w tłumaczeniach, bo po pierwsze tłumaczenia literackie to wcale nie jest taka prosta rzecz, a po drugie bez tłumaczeń na polski być może nawet nie wiedzielibyśmy o wielu świetnych autorach / autorkach i ich książkach.

      Usuń
    4. nie ma wcale żadnej niekonsekwencji, bo po włosku czytałem Riding the Bullet tylko dlatego, że wydali ją wtedy na papierze, a po angielsku dostępna była jako ebook w Stanach.Po polsku wyszła po wielu latach w zbiorze Everything's Eventual nota bene żle na polski przetłumaczonego jako Wszystko jest wzgledne, a nie Wszystko ma swój koniec. Chodziło o motywację, bardzo chciałem przeczytać to opowiadanie i tak zrozumiałem 90 procent. Gdybym mogł to przeczytałbym wtedy po angielsku, ale nie mialem wyboru. " bez tłumaczeń na polski być może nawet nie wiedzielibyśmy o wielu świetnych autorach / autorkach i ich książkach" można to odwrócić, o ilu autorach własnie ludzie nie wiedzą, bo nie czytają po angielsku, a nie wszystko jest tłumaczone na polski? sam lubię horrory Bentleya Little'go, i gdybym miał się ograniczać do powieści wydanych po polsku, to bym przeczytał tylko 4 nie mówiąc o klasykach jak Bram Stoker, Sheridan Le Fanu, Arthur Machen i wielu innych którzy po angielsku są w public domain i mozna sobie ich książki sciagać za darmo.Czy ktoś kiedyś wyda po polsku prawie 1000 stronicowego Varneya Wampira? Wątpię. A teraz konczę słuchać i czytać Inferno Dana Browna, po polsku ma wyjśc dopiero w pażdzierniku, czyli wtedy kiedy mam nadzieję będę czytał Doctora Sleep.

      Usuń
    5. Oczywiście, że jest :) Mówisz o brakach w tłumaczeniach oryginału, a potem podajesz przykład czytania Kinga po włosku :)
      Wiesz, mnie to rybka, co i kiedy czytasz. Nie trafia do mnie ta argumentacja, bo ja tam mogę cierpliwie poczekać na polską edycję jakiejś książki, bo i tak mam jeszcze kilkadziesiąt pozycji do nadrobienia i kilka bibliotek do odwiedzenia. Co do klasyki, to sporo tytułów zostało przetłumaczonych lata temu i tkwi w zakamarkach bibliotek. Ew. można korzystać z darmowych publikacji anglojęzycznych dostępnych w sieci, o których wspomniałeś, czy np. z książek wyd. wordsworth dostępnych od jakiegoś czasu na Allegro, że już o Amazonie nie wspomnę.
      Wcale się nie dziwię, że nikt nie pali się do wydawania Rymera, Maturina czy Lewisa. Target jest nieliczny, książki w oryginale są strasznie przegadane, a tłumaczenie powieści gotyckich na jakikolwiek język to jakaś masakra :)
      Bez publikacji Amber, masa osób nie wiedziałaby o istnieniu Bentleya :)
      A co do jakości tłumaczeń... dla mnie "wszystko ma swój koniec" to tłumaczenie również dalekie od ideału. Zresztą to ogólnie kwestia dyskusyjna. Sam tłumaczyłem kilka mniejszych tekstów literackich oraz zajmowałem się krótko tłumaczeniami audiowizualnymi i uwierz mi, że to wcale nie jest takie proste, jak by się mogło wydawać. A gdy do tego dojdzie polityka wydawcy / producenta i kilka innych czynników, to już ogólnie robi się nieciekawie.

      Usuń
    6. "po włosku czytałem Riding the Bullet tylko dlatego, że wydali ją wtedy na papierze,"

      W Polsce pierwszy raz zostało to wydane w znakomitej serii POWIEŚĆ W FANTASTYCE - mam to wydanie i wygląda WYJĄTKOWO. To z Fantastyka z lat 80.

      Co do czytania w oryginale - jak ktoś dobrze zna angielski, to bardzo dobrze - niech czyta - gratuluję znajomości angielskiego. Ale jednak weźmy pod uwagę, że znowu King nie jest pisarzem typu Joyce czy Miłosz :) Który po przetłumaczeniu może stracić całe sedno :) Toż to popularna literatura rozrywkowa, którą tłumaczyć jest stosunkowo łatwo (pod względem współczynika "lost in translation").

      Teoretycznie zawsze lepiej czytać w oryginALE, ale jest ALE :) No trzeba znać bardzo dobrze ów język. Ja angielski znam w miarę, ale kiedy trafię na słówko, którego nie znam i nie jestem w stanie domyślić się z kontekstu to mnie trafia jak muszę przerywać lekturę i szukać po słownikach -> tracę cały klimat. Tak więc wolę nawet ułomne polskie tłumaczenie, ale podczas którego czytania mogę w 100% wejść w opowieść.

      Skura

      Usuń
  4. Gdzie to można nabyć

    OdpowiedzUsuń
  5. To mnie zachęciłeś Mando. Byłem przekonany, że jest dostępna tylko wersja tekstowa, a o ile idea czytników mi się podoba, to jeszcze nie nabyłem żadnego. A tak chętnie sobie wrzucę na telefon wersję audio. Dzięki wielkie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak widzę ten nasilający się wysyp tego rodzaju świetnych inicjatyw to co raz mocniej stwierdzam, że potrzebuję jednak czytnika. I dzięki za cynk, że te opowiadania są w audiobooku. Chętnie je sprawdzę:)

    OdpowiedzUsuń