Charles Wharton udaje się do starej rezydencji, chcąc
zobaczyć miejsce, w którym zginęła jego siostra. Anthony Reynard – mąż Janine –
zdaje się wiedzieć więcej o tym incydencie i wraz ze swą służącą Louise stara
się zniechęcić Whartona do dalszego rozgrzebywania tej sprawy. Jak się okazuje,
budynek w którym doszło do tragedii, kryje w sobie tajemnicę i niesamowitą
historię.
plik mp3 do ściągnięcia (czas: 29 min 12 sek)
promo odcinka
promo odcinka
Występują:
Narrator … Hubert Spandowski
Charles Wharton … Łukasz Skura
Anthony Reynard … Witold Kuźma
Louise … Grażyna Nadmorska
W 71. odcinku podcastu Radio SK, wracamy do naszego cyklu
słuchowisk, w których prezentujemy amatorskie tłumaczenia starych opowiadań
Stephena Kinga. Dzisiaj mamy dla Was tekst szczególny. „Glass Floor” jest
pierwszym profesjonalnie wydanym opowiadaniem Stephena Kinga (Startling Mystery
Stories, 1967; Weird Tales, 1990) stąd i wykonanie całkowicie inne od tego z
pierwszego słuchowiska. SŁUCHAĆ KONIECZNIE W SŁUCHAWKACH!
Olbrzymi progres kochani - dzięki dzięki DZIĘKI!
OdpowiedzUsuńHej. Właśnie pobieram słuchowisko. Czytałem tekst ze sto lat temu i z chęcią sobie przypomnę tę historię. Jutro mam duży kawał podwórka do koszenia i już wiem, czego będę słuchał w czasie roboty. Dzięki po stokroć.
OdpowiedzUsuńPaweł
Ja straciłem dystans do tego odcinka mniej więcej po 20-30 przesłuchaniach :-) Wyrwany o 2:00 w nocy ze snu mogę je recytować zaczynając z dowolnego miejsca. Skura to już pewnie o tył by mógł recytować bo ten to z 50 razy tego słuchał :-) Jest to najdłużej powstający odcinek RSK, a montowanie tego to była praca na dwa etaty. Jednak moim zdaniem wyszło rewelacyjnie, ale tak jak pisałem, ja straciłem całkowicie obiektywizm jakieś 3 tygodnie temu :-) Szczególnie gdy wie się jak od kuchni wyglądała praca z nagrywaniem tego wszystkiego, a jaki jest ostateczny efekt, no to jest k#$%a niewyobrażalne :-)
OdpowiedzUsuńCo tu dużo mówić, jesteście fenomenalni w każdym calu. Dziękuję za możliwość usłyszenia czegoś 'młodego Kinga"!
OdpowiedzUsuńPrzesłuchałem w drodze do pracy i jak tylko skończyłem to już chciałbym słuchać drugi raz. Autorzy profesjonalnych audiobooków powinni się czuć zagrożeni. Klimat miażdży, a wykonanie powala. Chapeau bas!
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyszło. King byłby z Was dumny w 119%
OdpowiedzUsuńWiecie, że zawiesiliście sobie wysoko poprzeczkę i takich słuchowisk jak to pierwsze już nie chcemy? ;)
Ogólnie wśród tych opowiadań nie ma zbyt wielu tekstów na dobre słuchowiska. Jeszcze ze 4 może się znajdą, ale reszt, jeżeli w ogóle to tylko na takiej zasadzie jak poprzednie, może ciul lepiej zrobione :-) Mam pomysł na jedno samodzielne słuchowisko jeszcze, ale to daleko w przyszłości.
UsuńNo bez przesady. Ja tam chcę :) Każde, zawsze i wszędzie :)
UsuńDajecie czadu!
OdpowiedzUsuńDziękujemy za komentarze i ja osobiście proszę o więcej :)
OdpowiedzUsuń@Paweł - ja Ci dam słucham przy koszeniu! Chyba, że kosą analogową! ;)
Sam wiem jak elektryczna kosiarka (zarówno żyłkowa jak i z ostrzem) zakłóca nawet muzykę, a dopiero co "pykanie" ogników w kominku:)
Najlepiej słuchowisk słuchać jak jest wieczór i cisza, ze słuchawkami na uszach.
SKura
Mam dobre słuchawki. Cały świat pozostaje na zewnątrz. A całe słuchowisko - zawodowe! Świetna realizacja, fajowe efekty dźwiękowe i muzyka miodzio! Gimme more!
UsuńPaweł
Teraz możecie się wziąć za "Bastion" ;)
OdpowiedzUsuńJa bym z przyjemnością zrobił kilka oficjalnie wydanych, ale kurde to już tak dość poważnie nielegalne. Dopiero ostatnio odkryłem taki podcast NuCast, który może i można wykonać by nieco inaczej, ale jest zrobiony według świetnego pomysłu - przekazy radiowe robione przez fikcyjną postać żyjącą w postapokaliptycznym świecie. Cholernie mi się takie pomysł na podcast podoba. Taką "Szkołę przetrwania" można by dajmy na to na takiej zasadzie zrobić. Albo nieco przerobiony "Koniec całego bałaganu"... Ale tych tekstów wole jednak nie tykać w RSK. Teoretycznie można by też zrobić swoją historię dajmy na to w świecie "Bastionu", albo jakimś równoległym świecie MW :-)
UsuńCzemu niema całego
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to jakiś rodzaj żartu ostatnio, ale w razie jakby nie to proszę bardzo:
Usuńhttp://www23.zippyshare.com/v/79983470/file.html
@Jerry:
OdpowiedzUsuńJak masz głód słuchowisk to koniecznie Ci polecam jeszcze takie moje mini dokumentalne, specyficzne "podkastowisko" :)
http://kombinat.gniazdoswiatow.net/2012/07/23/jeszcze-jeden-kilometr/
Jeszcze jeden km. Fani RSK nie będą zawiedzeni :)
SKura
Słuchałem po premierze:)Fajna sprawa. A jeszcze a propo dzisiejszego to gratuluję castingu. Nowi aktorzy wypadli znakomicie!
Usuńpisałem o fajnych słuchowiskach na stronie CBS Radio Mystery Theater http://www.cbsrmt.com/. Słuchowisko w mp3 na podstawie SALEM"S LOT jest na stronie http://www.sffaudio.com/?p=2665 do ściągnięcia w 6 częściach.
OdpowiedzUsuń@ingo:
OdpowiedzUsuńHAHAHAHAHA :))))))))))))
Licząc, średnio 6 stron tekstu przez 2 miesiące. To w przypadku Bastionu... do usłyszenia za 233 lata! ;)
Skura
No i jeszcze trzeba by znaleźć jakiś tysiąc głosów :-) Same "napisy" początkowe byłyby osobnym długim podcastem :-)
UsuńSłuchajcie, napiszcie może które sceny Wam się podobały, a które nie. Czekamy też na krytykę :)
OdpowiedzUsuńPowiem, że dwie moje ulubione to, żeby nie spojlerować:
scena "WEJŚCIA DO..."
i potem scena "POŻARCIA"
:)
SKura
Jeśli chodzi o dźwięki w tle to dla mnie cholernie fajny początek. W zasadzie całe wprowadzenie do momentu wejścia do budynku, ale tam też większe pole do popisu było bo i akcja rozgrywała się na zewnątrz. Minus tego fragmentu to moja przesadnie wyraźna artykulacja :D Potem jest jakiś czas spokojniejszy, ale też wiem jak trudno zrobić naturalnie dźwięki z tła w takich scenach więc kurde czapki z głów. Scena "Wejścia do..." w pierwszej chwili miałem wrażenie, że przesadziłeś z tym grzmotem, ale jak zaraz pojawiają się kolejne dźwięki, no to wszystko się świetnie zgrało. Scena śmierci... Sam krzyk "... ja spadam!" nawet bez efektów strasznie mi się podobał. Tutaj trochę mi pierdzi, ale to może być wina mojego sprzętu, natomiast chwila ciszy potem i ponowne dźwięki wyszły świetnie. I swoją drogą znów się zacząłem zastanawiać nad tą końcówką bo jak czytałem to opowiadanie to ja sobie ostatnią scenę źle wyobraziłem i myślałem, że ta scena co innego przedstawiała :-) Brzdękanie na ostatniej scenie... trudno mi powiedzieć. Nie mam zdania czy dobre czy nie. Ale napisy końcowe świetne. Choć "lektor" jakoś inaczej wypowiada kwestie "montaż i reżyseria". Ten kawałek słabo wyszedł, jakbyś czegoś nie zrobił z tym głosem, albo nie wiem co.
UsuńOgólnie w ostatnim czasie strasznie spodobała mi się taka zabawa i te teksty, które nadają się do takiego słuchowiska jak to, prędzej czy później zrobimy jeszcze wspólnie, ale mam parcie by zrobić jeszcze jakieś swoje solowe odcinki i na chwilę obecną z przyjemnością siądę do takiego montażu, co pewnie po tygodniu zacznę przeklinać :-)
Po powtórnym przesłuchaniu mogę powiedzieć, że mi najbardziej podobają się początek i rozmowa przy kominku. Rewelacyjnie wypadają i dźwięki tła (nawet ogień!) i same dialogi.
UsuńNajmniej podoba mi się "grzmot". Wypada jakoś tak mało naturalnie. Na szczęście szybko to złe wrażenie miałem zatarte świetnym finałem:)
Toż to najprawdziwszy grzmocik ;) On się wydaje trochę sztuczny bo jest przedłużony przez te dźwięki komnaty-tak naprawdę on grzmi przez cały pobyt tam. Jakiś grzmot w słuchowisku grozy musiał być ;) Więc zdecydowałem że to będzie takie wkroczenie w naddnaturalny świat :) Ale pewnie że może się nie podobać, też się zastanawiałem godzinę czy go tam umieścić:)
UsuńPozdro!~Dzięki za komentarze wszystkim!
skura
Aha, i cieszę się, że ktoś docenił tę rozmowę przy komniku :) Wyobraź sobie, że każde "pykniecie" palącego się drewna musiało być doklejone osobno! (!!!)
Usuń:)
Nie znam się na tym zupełnie, ale jeżeli tak to wyglądało to tym większy szacun, bo efekt końcowy jest "jak żywy".
UsuńNo ty to masz ucho! Akurat kwestia "montaż i reż." była nagrywana w innym pomieszczeniu niż reszta :) Z większym echem, niestety.
OdpowiedzUsuńSzumy u mnie na dobrych głośnikach nie buczą-a jak basy dam na maxa to dopiero jest zawierucha :)
Co do brzdąkania, to jest to ten sam motyw, który już wcześniej się pojawia. Jakbyśmy wydali soundtrack to by się nazywało "Chamber theme" :D
Mnie brzdąkanie się podoba, a pewnie że mozna by tu dopasować pewnie kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt dobrze wpasowujacych się podkładów.
Aha, jak rozpoznać czy ktoś ma dobre głośniki? W momencie kiedy narrator mówi "poczuł nagły przypływ zawrotów głowy" - to w tle basy na chwilę milkną zupełnie i po kwestii narratora uderzająze zdwojoną mocą :))))
skra
SKura
Mam tylko jedno do powiedzenia Louis jest fenomenalna. Mam wrażenia jakby kobieta przybyła zza światów. Skąd Wy ją wzięliście?????????
OdpowiedzUsuńZ Louise ogólnie było najwięcej problemu. Jej ścieżka była nagrywana przez 3 osoby. Najpierw była delikatnie gorsza jakościowo co niestety strasznie po uszach dawało, za drugim razem nagrała mi znajoma w radiu i tu z kolei było za czysto i zbyt "radiowy" głos i wtedy zadziałał Skura i już na żywo poprowadził koleżankę jak ma mówić :-) Ja serio nie umiem powiedzieć czy jest to młoda osoba udająca staruchę czy Skura jakąś ciocię, babcię czy inną starszą panią zaciągnął do mikrofonu :-)))
Usuń"Mam wrażenia jakby kobieta przybyła zza światów"
OdpowiedzUsuńHehe,
Ja powiem tak, jak skombinowałem głos Reynarda - myślałem, że on zawładnie tym słuchowiskiem. Ale kiedy potem pojawiła się Louise... padłem na kolana! Uważam, że skradła show i teraz właściwie chyba muszę specjalnie dla niej napisać jakiś spin off "Louise i mordercze karły" albo coś w ten deseń ;)
skura
Świetna robota! Przed chwilą odsłuchałem ten odcinek i muszę przyznać, że na pół godziny oderwałem się kompletnie od szpitalnego łóżka :) Czekam na kolejne teksty :D
OdpowiedzUsuń:) Cieszy mnie to bardzo.
UsuńNic nie stoi na przeszkodzie byś za tydzień zrobił to samo - na pewno znajdziesz coś "ukrytego" w tle. Umieściłem tam kilka smaczków :) Jak napisał Jerry - że po pierwszym odsłuchu włączył drugi raz :)
Pozdrawiam !
Skura
I oczywiście mam nadzieję, że jak najszybciej wyzdrowiejesz i wrócisz do świata, z którego przybył Charles Wharton! :)
UsuńTo kim jest w końcu Louise to młoda kobieta? Dziewczyna? Na pewno wiecie!
OdpowiedzUsuńCzy ciocia-babcia Skóry?
OdpowiedzUsuńTo wie tylko Skura :-) No i Grażyna Nadmorska. Ale mam wrażenie, że jeśli Grażyna widzi te komentarze to zbyt dobrze się bawią by zdradzać nam tę tajemnicę :-) Trzeba ją do kolejnego słuchowiska ściągnąć :-)
UsuńMożna śmiało kolejne słuchowiska tworzyć :) Początek i przerwa najbardziej przykuły moją uwage - całe tło to dobra robota i oczywiście mówione texty też. Pozdrawiam
UsuńDzięki dzięki! O jakiej przerwie mówisz?
OdpowiedzUsuńJa z chęcią tworzyłbym takie słuchowiska cały czas - jednak tak bardzo pochłania to czas, były takie momenty, że nad jednym dźwiękiem człowiek siedzi kilka godzin (dosłownie), aby efekt był zadowalający. Oczywiście satysfakcja jest dobra sama w sobie :) no ale wolontaryjnie nie da się tego robić za często :) Powiem, że montaż takiego odcinka zajmuje tyle co montaż wszystkich dotychczasowych duetów :)))
Pozdr
SK
Od dawna zabierałem się za przesłuchanie tego wyjątkowego podkastu, ale jakoś albo nie było czasu albo nastroju albo słuchawek pod ręką. Dziś w końcu postanowiłem nadrobić zaległości i pomimo drobnych problemów technicznych w końcu zapoznałem się z efektem Wasze pracy.
OdpowiedzUsuńPoczątek świetnie budował klimat. Słuchałem zmęczony, w ciemnym pokoju, na słuchawkach. Dzięki temu podkładowi wyobraźnia pracowała pełną parą. Potem także było spoko (ogień w kominku!), ale aby Wam za bardzo nie słodzić napiszę, że trochę przegięliście z pękającym gipsem. Brzmiało, jakby w trzymającego mikrofon Whartona strzelił piorun ;) A reszta... no była prawie idealna! A ten moment ciszy to bardzo fajny pomysł, którego realizacja sprawiła, że moja świadomość odpłynęła na te kilka sekund w otchłań niczym w czasie OBE! :D Końcówka też jest ok. Podkreśla "specyficzną atmosferę", ale zarazem nie rozprasza. A napisy... czyj to był głos? Ja go kojarzę z jakiegoś innego słuchowiska / audiobooka oO
Co do obsady, to również wyszło bardzo dobrze. Na początku Mando był "zbyt wyraźny", a Skura ze dwa razy dziwnie zaintonował tekst, ale poza tym było super. A Grażyna Nadmorska... jej głos już zawsze będzie mi się kojarzył z mrocznymi gospodyniami! :)
Na zakończenie powiem coś bardzo kontrowersyjnego: nie chcę zbyt wielu słuchowisk w najbliższym czasie. Po pierwsze wymagają od Was więcej pracy i mogłyby zakłócić regularne publikowanie kolejnych odcinków, a po drugie są czymś tak wyjątkowym, że wolę się nimi rozkoszować raz na jakiś czas :) Są jak przepyszny tort urodzinowy z wisienką na czubku. Gdy jest okazja - a więc od czasu do czasu – można by się nim zajadać bez końca! Ale czy wyobrażacie sobie spożywanie takiego tortu codziennie? No ok, może niektórzy fanatycy słodkości tak, ale ja nie.
No ten grzmot po pękającym gipsie to celowe zagranie, nie tyle samego pękającego gipsu co otwierania drzwi do tego dziwnego pokoju. To tak jakbyś jakieś bramy piekielne otworzył czy coś :-) Też na początku wydało mi się mocno przesadzone, bo też w pierwszej chwili pomyślałem, że gips się tak wali, ale w połączeniu z późniejszym wyciszeniem i buczeniem sali bardzo mi się spodobało i kupiłem to.
UsuńCo do częstotliwości słuchowisk to jeśli miały by być zrobione tak jak to, to od pomysłu do realizacji to są ze 2 miesiące :-) W najbliższym czasie jeszcze nic nie jest nawet zaplanowane choć ja cały czas mam jeden pomysł, o którym wspominałem wcześniej :-)
To prawda, że efekty "po grzmocie" pozwalają to zaakceptować, ale gdy się tego słucha pierwszy raz, na słuchawkach, w cichym i ciemnym pokoju... no ja najpierw zdębiałem, a po chwili zacząłem się śmiać w duchu :P Poza tym sami chcieliście krytyki, a czego innego można się doczepić? ;)
UsuńW takim razie kolejny 'tort z wisienką' możecie nam zapodać na Halloween lub na Mikołajki! Choć i takie mniej wymagające słuchowiska też przyjmiemy z szeroko otwartymi... uszami? :>
Dzięki za wyczerpujący komentarz. Co do częstotliwości zgadzam się. Kiedy w przecięgu tygodnia zjadłe kilka paczek ulubionego Rafaello i mi na 10 lat wystarczyło :)
OdpowiedzUsuńGłos z napisów końcowych-nie pochodzi z żadnego innego podkastu.
A krytykowanego pioruna (już nie pierwszy raz) będę bronił jak mysza sera! Albo kot miksera! ;) Więcej JESZCZE O TYM SŁUCHOWISKU będzie w specjalnym odcinku RSK. I tyle wystarczy na dzisiaj :) Kiedy? Jeszcze nie teraz.
Ale krótko:
1. Ogólnie klimat miał być rodem z wytwórni HammerFilms. Osobiście nie wyobrażam sobie filmu z Hammera bez burzy i piorunów :) Tak więc musiał być jeden, choćby symboliczny grzmocik ;) Danie go na początek nie wchodziło w grę, bo inaczej tam budowaliśmy napięcie.
2. To nie pękanie gipsu wydaje taki grzmot, jak słuchać się w ten moment są tam wysokie tony gipsu + grzmot, który, można interpretować: [spojlery!]
Właśnie na dworze rozpoczyna się burza i grzmot słychać w zamczysku.
Główny bohater wchodzi do "jaskini" do jądra ciemności i grom jest takim łącznikiem. Tak naprawdę nie wiadomo z jakiego świata pochodzi ów odgłos. Podkreślone jest to tym, że grom który grzmi ok. 5 sekund niezauważalnie przechodzi w syczenie jakie wydaje groźna komnata. Tak więc jeżeli wchodzisz do takiej komnaty to wiedz, że coś się dzieje... Takie ostrzeżenie, jak ryk lwa, czy obcego (niedźwiedzia) :)
Jak coś to mogę tego bronić jeszcze :)
Osobiście po czasie wyciąłbym narratora, który mówi "pomyślał" - wydaje mi się to zupełnie zbędne, bo widz się domyśli, że to postaćmówi sobie albo pod nosem, albo do siebie. Podobnie bywa w teatrze.
SK
Mhm... A więc to tak! To ja już rozumiem, dlaczego tak chętnie bierzesz się za montaż ;)
UsuńTeraz przesłuchałem podkast na głośnikach i powiem Ci, że grzmot brzmi zupełnie inaczej. Nie dekoncentruje aż tak bardzo, jak w czasie pierwszego słuchania na słuchawkach.
Ja rozumiem ideę, ale czegoś czepiać się trzeba, bo inaczej spoczniecie na laurach i co wtedy? :>
PS "Drzwi otworzyły się ciężko, zrzucając zaprawę niczym martwą SKurę" :)
:)
OdpowiedzUsuńAlbo : skura zwisała jej ze szczęki jak surowe ciasto :)