Strony

piątek, 13 lipca 2012

RSK #69 Uciekinier

Rok 2017. "Uciekinier" należy do ulubionych programów emitowanych w telewizji przyszłości. Jest to teleturniej, w którym ludzie, niczym łowna zwierzyna, zmuszani są by uciekać przed ścigającymi ich myśliwymi. Propozycję udziału w programie otrzymuje były policjant, a teraz więzień Ben Richards (Arnold Schwarzenegger), niesłusznie oskarżony o masakrę ludzi na ulicach Los Angeles. Richards zmieni dość znacznie przebieg tej gry.


plik mp3 do ściągnięcia (czas: 22 min 59 sek)


W sześćdziesiątym dziewiątym odcinku podcastu Radio SK opowiadam o bardzo specyficznej i raczej źle przyjmowanej "ekranizacji" jednej z lepiej ocenianych książek Richarda Bachmana (Stephena Kinga). W dzisiejszej audycji skupiam się jednak bardziej na wspomnieniach ery video, złotej epoki kina akcji i dorastania na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Jest tutaj znacznie więcej sentymentalnej podróży w przeszłość niż wytykania błędów i ostrej krytyki głupot zawartych w tym filmie. Staram się omawiać go bardziej pod kątem wspominkowym niż krytykanckim, gdyż takich recenzji znajdziecie w Internecie od groma. Zapraszam zatem na krótką i pełną dygresji podróż do przeszłości wraz ze słabym filmem, ale idealnym przedstawicielem epoki VHS.

12 komentarzy:

  1. Jako, że mówię tutaj o recenzji nocnego z SK.pl, to pozwolę sobie przekleić jego komentarz z facebooka, bo też do tej recenzji się w nim odnosi. A po pierwsze na facebooku to zniknie prędzej czy później, a po drugie to fajny komentarz :-)

    Mando, to twoja najlepsza audycja. Jesteśmy w zasadzie w tym samym wieku i obaj przeżyliśmy to samo, obaj dorastaliśmy na przełomie lat '80 i '90. Ten kto tego nie przeżył, naprawdę stracił straszliwie dużo. Jestem niesamowicie szczęśliwy, że żyłem właśnie w tych czasach. W mojej recenzji, którą przywołałeś jadę po tym filmie ostro ale i tak widziałem go z 7 razy, ostatnio jakieś 2 miesiące temu i obejrzę z rozkoszą jeszcze nieraz. Boże, nie spotkało mnie w życiu nic lepszego niż dorastanie w tym okresie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może mi zarzucicie mi że jestem dziwny, ale forma w tym filmie bardziej mnie przekonała niż forma książkowa. Gdzie tym bardziej końcówka była mega naciągana. Arni w życiowej "formie" był w uciekinierze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wróciłem z weekendu wyjazdowego i robiąc zakup słuchałem audycji. Ludzie musieli mieć niezły ubaw, bo uśmiech z twarzy mi nie schodził;)Mogę tylko potwierdzić wszystko co powiedziałeś. Nikt nie zrozumie fenomenu epoki VHS jeżeli tego nie przeżył.

    Ja jak wklejałem na swoim fb trailer "Niezniszczalnych 2", na których też czekam z utęsknieniem napisałem (ciekawa zbieżność ;))

    "Im dłużej oglądam najnowszy trailer "Niezniszczalnych" tym bardziej mam wrażenie, że Barney Stinson powinien używać linii Niezniszczalnych, zamiast linii Ewoków do oceny wieku wybranek. Mechanizm? Jeżeli nie potraficie jednym tchem wymienić wszystkich nazwisk jakie pojawiają się w zwiastunie to jesteście młokosami;) Przecież Ewoków nikt rozsądny nie lubi!

    Niestety oznacza to także, że jeżeli jaracie się tym filmem jak ja to jesteście Starzy!"

    Tak kino akcji z tamtych lat to niesamowita sprawa. Chyba zaraz zarzucę "Commando" jakie nagrałem w weekend, bo znów leciało w tv;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to z linią Ewoka to w sumie zbieżność, bo nie czytałem tego u ciebie na fb. Albo czytałem, a już nie pamiętam i podświadomie użyłem tego samego porównania. Ale wolę podsumować to tak jak zawsze w takich sytuacjach - wielkie umysły myślą podobnie :-)

      A ja w sumie jednej ważnej rzeczy nie powiedziałem w audycji na zakończenie. Ja się strasznie cieszę, że żyłem w takich czasach, uwielbiam je i kocham do nich wracać, ale tylko w taki sposób. Za nic w świecie nie chciałbym się cofnąć i żyć w tym okresie jeszcze raz. W Internecie popularne jest wklejanie różnych grafik o tym jak to kiedyś było dobrze a jak teraz jest do dupy, na których porównuje się wszystko, od kreskówek po gumę do żucia. I wśród moich znajomych wklejają takie rzeczy nawet 19-latkowie, bo kiedyś na Polonii 1 był "Dragon Ball", a teraz dzieciaki jakiegoś "Ben ten" oglądają na Cartunie czy jeszcze coś innego. Nie wiem, nie widziałem ani jednego ani drugiego. Ja uważam, że lata 80te były kapitalne, lata 90te też, ale XXI też jest genialny, choć na swój sposób. Każda epoka miała swoje plusy i minusy, ale ja za żadne skarby świata nie wróciłbym już do lat 80tych czy 90tych, a nawet do początków tego wieku. Jest mi dobrze tu gdzie jestem, ale cieszę się, że dorastałem gdzie indziej :-)

      A "Commando" wczoraj oglądałem. Rewelacyjny film. I może ktoś mnie uświadomi, czy scena z maczetą w końcowej rozwałce kiedyś też była w filmie. Bo tak jak widły i piłę tarczową pamiętam, tak maczety absolutnie nie.

      PS. Swoją drogą planujemy z nocnym roczny (a pewnie dłuższy) maraton przekrojowy ery video :-) Średnio po 2 filmy tygodniowo. Jak zamkniemy listę to zaczynamy oglądać, a nasze przemyślenia, już w formie pisemnej a nie audio, znajdziecie na blogu... który jeszcze nie powstał :-)

      Usuń
    2. Commando właśnie zakończyłem. I odpowiadając na pytanie. Scena z maczetą była. Za dzieciaka właśnie ta i scena z porażeniem prądem najbardziej mi utkwiły w pamięci. A film nadal bawi niezmiernie:) Nie pamiętałem dwóch motywów, które teraz mnie rozbroiły. Sceny z sarenką na początku (WTF?!) i I'll be back. Nie kojarzyłem,że już rok po terminatorze ktoś zrobił taki wtręt!

      Co do lat 80-90 to mam szczerze mówią identyczne odczucia. Zawsze powtarzam, że jakby żył jako nastolatek w latach osiemdziesiątych to bym się padł. Głównie od ilości lakieru i złej muzyki;)

      A blog zakładajcie koniecznie. To może być świetna sprawa dla wszystkich 30-paro latków. No i będzie to projekt, który powinien być wspierany (ze względu na swe walory) przez Ministerstwa Edukacji i Kultury i Dziedzictwa Narodowego;)

      Co do Ewoków, to tylko się szerzej uśmiechnąłem przy tym porównaniu;)

      Usuń
  4. Świetny podkast! Słuchało się go naprawdę przyjemnie. Ba, po prostu totalnie odleciałem na te dwadzieścia minut :)
    Co prawda na przełomie lat '80 i '90 to ja robiłem w pieluchy, ale i tak kocham kino akcji z tamtego okresu. I prawdę powiedziawszy wkurza mnie niemiłosiernie, że w dzisiejszych czasach tak modne stało się wrzucanie na Schwarzeneggera, Stalone, Van Damme, Seagala, Norrisa, etc. Czymże byłoby współczesne kino akcji bez Krwawego sportu, Kickboxera, Rockiego, Rambo, Nico, Terminatora, Liberatora, Predatora, Zaginionego w akcji i całej reszty Amerykańskich ninja? :/ I nie do końca zgodzę się z tym, że filmy te były kiczowate, zwłaszcza że wszelakie niedoróbki nadrabiały klimatem. Na tych filmach nie dało się nudzić, a to, z czego niektórzy się teraz naśmiewają, było swego czasu kultowe. Nie bez powodu Norris stał się bożyszczem Internetu.
    To, co mnie zasmuciło, to fakt, że w tym podkaście kilka razy można było odnieść wrażenie, że trochę wstydzisz się tej fascynacji kinem z ostatnich dwudziestu lat ubiegłego stulecia, czy tamtymi czasami w ogóle. Często mówisz, że coś było głupie, złe, kiczowate, "ale" i tak to lubisz. Jak dla mnie to drobne "zażenowanie" w tle jest zupełnie niepotrzebne. Skoro współczesna młodzież może uwielbiać Biebera, Tokio Hotel czy High School Musical, to dlaczego ja mam się nie jarać Szklaną pułapką, Rambo czy takim Uciekinierem? ;)

    PS Uwielbiam "It's a long road" Dana Hilla!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to trochę dlatego, że ja czasem źle dobieram słowa i często używam za mocnych słów w złym kontekście. Prywatnie Micka Garrisa, Robin Furth i tego typu ludzi pracujących gdzieś tam "w cieniu" Kinga, często nazywam "psami Kinga", nie mając niczego złego na myśli, ale jak w jednym z pierwszych podcastów użyłem tego określenia, a fanów nazwałem psychopatami i chyba wariatami to nocny mi zasugerował bym trochę pociął ten odcinek i uważał co mówię :-)

      Nie sądzę bym się wstydził fascynacji tym kinem, ale jak gdzieś to czuć w tle to kto wie :-) No ale ogólnie wiele rzeczy w tamtym czasie było żenujących :-) Fryzury, stroje i biżuteria to jest serio esencja kiczu :-) Ale tutaj może raczej starałem się aż tak nie zachwycać tym konkretnym filmem, bo on jednak w porównaniu do niektórych innych jest słaby. Przykładowo dla mnie porównanie Arnolda i Stallone to jest przepaść. Oglądając filmy z tym pierwszym serio często się śmieję (wczoraj na "Commando" śmiałem się w głos, choć cytowałem go zanim wypowiadał swoje kwestie). Sly to moim zdaniem świetny aktor, świetny reżyser i ogólnie filmowiec. "Rambo" jest jednym z tych filmów, o których mówię na koniec. Niby pochodzi z tej samej epoki, niby to też kino akcji jakich wiele, ale NIGDY nie dam złego słowa powiedzieć o "Rambo". Ludzie często używają go jako przedstawiciela tego kina, mówiąc o tym filmie z ironią i kpiną, mając na myśli całe to kino, podczas gdy "Rambo" jest świetnym, przemyślanym, bardzo inteligentnym i bardzo, bardzo dobrym kinem. Ok, dwójka i trójka już poszły mocniej w stronę nieco głupszego kina akcji, ale to i tak nadal filmy, które bardzo odstają na plus, jednak takie filmy jak pierwsza część to jest moim zdaniem przejaw geniuszu i jednak wolałbym ich nie wrzucać do jednego worka z takim "Uciekinierem", bo te filmy dzieli przepaść. A to co teraz robi Sly. Nikt w takim stylu nie wraca do przeszłości. "Rocky Ballboa" i "John Rambo" to najlepsze powroty do starych serii jakie widziałem. No a "Niezniszczalni"... :-*

      Usuń
    2. W sumie dobór słów rzeczywiście może mieć wpływ na odbiór całości. Skoro ten efekt był niezamierzony, to bardzo się cieszę :)
      Mam podobne podejście do Rambo, Rocky'ego i Niezniszczalnych... mógłbym oglądać te filmy na okrągło <3

      Usuń
  5. Co prawda jestem z rocznika 84, ale i mnie nie ominęły kasety video, których oglądanie pamiętam z najwcześniej roku 1989/1990 (Star Warsy, Indiana Jones, K9, Pogromcy Duchów). Jakość czasami była fatalna, ale to wcale nie przeszkadzało. Z pierwszej połowy lat 90-tych pamiętam codzienne wycieczki do wypożyczalni video.

    Jeden z Twoich najlepszych podcastów Mando, pod względem emocji chyba nawet najlepszy! Gratuluję właśnie takiego potraktowania tematu.

    OdpowiedzUsuń
  6. A wiecie, że w moich podręcznikach do matmy jest cały czas zadanie z kasetami video. Znaczy ja często mówię dzieciakom o kasetach video jak mam obliczenia czasowe bo mam wrażenie, że w tamtych czasach nawet wyrwani ze snu potrafilibyśmy powiedzieć które filmy zmieszczą się po dwa, na jakie kasety, a do których trzeba dograć coś krótszego, jakiś odcinek "Drużyny A" czy "McGyvera". No, ale jak ja często w szkole powtarzam starszym nauczycielom, czasy się zmieniają i nie ważne czy na lepsze czy na gorsze, trzeba zaakceptować nowe realia. Teraz wchodzi do klas IV-VI ta nowa podstawa i trzeba wymienić wszystkie podręczniki, a wygląda to tak, że w zasadzie nic się w tych podręcznikach nie zmienia poza znaczkiem "Dopuszczone do nowej podstawy". Ja w tym roku zrezygnowałem z WSiPu bo jedyne co zrobili to zmienili papier na grubszy (przez co cięższy) i dodali z każdej strony marginesu zmieniając format książki (i jej ciężar), a środek bez zmian (no na początku dali jeszcze instrukcję obsługi podręcznika, serio). I nadal jest tak zadanie z kasetami video, a ja to jest książka dla 10-latków czyli obecnie dzieciaków urodzonych na przełomie 2002/2003. Serio muszę im tłumaczyć co to video :D Znaczy nie muszę, ale taka lekcja historii się przy okazji robi. To tak offtopując :-) A kumpela w podręczniku od niemieckiego ma gdzieś walkmana. Też dzieciaki nie kumają co to :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Instrukcje w podręcznikach to ostatnio standard. Ciekawe, czy twórcy tej idei nie skapnęli się, że jeżeli ktoś to czyta, to tylko po to, by to wyśmiać.
      A co do kaset video i walkmanów... to smutne, że dzieciaki nie wiedzą, co to jest. Grzebiąc w sieci, dochodzę czasem do wniosku, że młodsze pokolenia szczerze wstydzą (/brzydzą) się wszystkiego (wszystkim), co powstało wcześniej, niż 10 lat temu. Ostatnio byłem świadkiem forumowych wrzut na gościa używającego discmana. Mnie się oberwało, bo grałem w Heroes of Might & Magic i Alone in the Dark (jedyneczki :)). Kiedyś znajomy chwalił się, że posiada jakiś tam horror na vhs, a młodszy brat wyśmiał go w związku z jakością nagrania. Cóż, czasy się zmieniają. Ja raczej też nie chciałbym cofnąć się do lat 70 i 80, ale 90 chętnie przeżyłbym jeszcze raz. W końcu to ostatni okres, w którym co najmniej 75% wolnego czasu spędzało się wraz z żywymi ludźmi na świeżym powietrzu oraz w którym komputer, choć charczał i prychał, i tak odtwarzał 95% istniejącego oprogramowania ;)

      Usuń
  7. hej, hej ~!
    Słucham jak zahipnotyzowana zaległych podcastów!
    Nie zniechęca mnie fakt, iż wychowywałam się na przełomie 80' i 90' ( z czego raczej pamiętam 90') i mam zamiar dzisiejszy wieczór spędzić z tym filmem ;)

    OdpowiedzUsuń