Strony

piątek, 2 marca 2012

RSK #47 eKing. Tydzień eKsiążki 2012

Minęło już 41 lat od czasu, kiedy światło dzienne ujrzała pierwsza e‑książka. Tydzień e‑książki obchodzi się na świecie od 2004 roku. Wówczas opinia publiczna i media były ostrożne wobec e‑booków. Utrudniało to promocję, dlatego postanowiono zorganizować Tydzień E‑książki. W tym roku przypada on od 4 do 10 marca, czyli rozpoczyna się już za kilka dni, w najbliższą niedzielę.


plik mp3 do ściągnięcia (czas: 25 min 15 sek)


Jestem wielkim miłośnikiem tej formy czytelnictwa i od roku posiadaczem czytnika. Od tego czasu gdzie się tylko da nakłaniam do czytania e-booków i staram się promować tę formę. Nie mogło więc zabraknąć takiej audycji w podcaście Radio SK, szczególnie, że Stephen King zapisał się bardzo wyraźnie w historii e-booków i sam nazywany jest często "eksperymentatorem internetowym".


W odcinku opowiadam o wkładzie Kinga w rozwój ebooków (streszczając tę krótką historię zupełnie zapomniałem o zeszłorocznej noweli "Mile 81", o której już kilka razy wspominałem w tym podcaście). Dalej przechodzę do sytuacji na polskim rynku, ogólnym omówieniu dostępności książek elektronicznych oraz tego wąskiego worka zawierającego dokonania Kinga. Przy okazji omawiania e-booków pozwoliłem sobie kilka zdań poświęcić na inny rodzaj książek elektronicznych jakim są audiobooki, do których zwolenników też się zaliczam.

12 komentarzy:

  1. ale się cieszę z tego podcastu - jak dzieciak :)
    Brawo

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio interesowałem się Kindlem i ebookami. Jednak kiedy zobaczyłem jakie obecnie są ceny ebooków, zwątpiłem. Może moje oczekiwania są wygórowane, ale płacenie za ebooka więcej niż 50% ceny książki papierowej jest dla mnie nie do zaakceptowania. Przykład Virtualo.pl (dzięki za linka) gdzie książki są w cenie porównywalnej do ceny papierowej to jednak bieda.
    W takiej rzeczywistości nie ma szans bym się przekonał do takiego nośnika.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szymon no właśnie o tym też gdzieś tam wspominam, że pierwsze wrażenie widząc ceny ebooków to jest szok. Ja zanim nie kupiłem Kindla to myślałem, że to będzie średnio 15-20 zł, a nawet gdzieś tak sobie myślałem, że starsze tyły to do 10 zł, a nowości ok. 20 zł. Teraz już się trochę przyzwyczaiłem i 20-30 zł jestem w stanie dać za książkę, bo teraz już nie patrzę na ebooka jak na produkt niższej kategorii. Gdy kupowałem Kindla to kumpel mi pisał, że on już jest na tym etapie, że woli kupić ebooka niż papierową książkę. Wtedy wydawało mi się to dziwne, a teraz ja już też przy większości tytułów wolę kupić ebooka. Mam go szybko, czytam od razu i nie zagraca mi potem mieszkania. Nie zmienia to faktu, że choć trochę przyzwyczaiłem się do cen ebooków to uważam, że cena powyżej 25zł jest już zaporowa, a ceny powyżej 30 zł są po prostu zabawne i niesmaczne :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mando, jestem żywym zaprzeczeniem Twojej tezy. Mimo iż wciąż nie mam czytnika, coraz większą estymą darzę e-książki i bynajmniej nie uważam ich za twór gorszego sortu. To kwestia przestawienia pewnej mentalnej dźwigienki w mózgu. I dobrze, że tyle się o tym trąbi. Może dzięki temu więcej ludzi się "nawróci". Rozstrzyganie, czy wersja papierowa jest lepsza, czy plik, to trochę jak rozstrzygać o wyższości zeszytu z nutami nad nagraniem tej samej muzyki, nie uważasz?
    A co myślisz o coraz powszechniejszym zjawisku publikowania e-książek przez samych autorów bez pośredniczenia wydawnictwa? Amazon to dynamicznie rozwija, a i w Polsce spirala intensywnie się nakręca. Książki niezależnych pisarzy to często ryzyko dostania trefnego produktu, ale zazwyczaj są tańsze od tych chrzczonych przez wydawnictwo. King publikacją "Jazdy na kuli" też w sumie dawał sygnały, że widziałby siebie w tym nurcie. Celowo unikam jego anglojęzycznej nazwy, bo obiecałem komuś, że jeśli jeszcze raz wypłynie mi spod klawiszy, zacznę wrzucać karne pięciozłotówki do specjalnego słoiczka. Taka moja miniaturowa kampania w obronie piękna mowy ojczystej :)
    A konkludując temat e-książek i ich cen. Dla mnie absolutnie skandaliczny jest ten 23-procentowy VAT. Jeśli nasi decydenci chcą w ten sposób zabiegać o poprawę czytelnictwa, to tylko bić brawo.

    Natomiast co do audiobooków. Miło, że doceniłeś rolę niewidomych w ich popularyzacji. Trzeba im tu oddać sprawiedliwość, bo jakby nie patrzeć, w Polsce to oni to zaczęli, zanim jeszcze burki goniły się za terminem "audiobook".
    Roch Siemianowski obłędnie czyta Kinga. Zapasiewicz też. Słuchałem w jego interpretacji "Komórkę". Wymiata.

    Sorki, że tak się rozpisałem. Jak już zaczynam, nie wiem, kiedy skończyć.

    OdpowiedzUsuń
  5. W Stanach selfpublishing jest chyba już bardziej opłacalny dla niektórych autorów niż tradycyjne wydawanie przez pośredników. W Polsce raczej na tym nie zarobisz, ale ja raz na jakiś czas staram się coś takiego za te kilka złotych kupić.

    I dzięki za obszerny komentarz. Ja dla odmiany krótko, ale dopiero wstałem i jeszcze nie do końca jestem w tym świecie :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. A jakby kogoś interesowało jeszcze to te wstawki w marnej jakości, brałem z tego filmiku:
    http://www.huffingtonpost.com/2010/09/24/stephen-king-on-ebooks_n_738147.html
    Widać na nim jaki sfatygowany jest już ten różowy Kindle Kinga.

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja jestem zwolennikiem tradycyjnych książek. Jakoś wolę czytać coś co mam materialnie, fizycznie przed sobą. Nie mam żadnego czytnika i raczej na tą chwilę nie zamierzam się w to bawić. Kiedyś, przecyztałem cały jeden tom Wiedźmina na komórce, ale to za cholerę nie miało komfortu i było... Głupie dosyć ;)
    Do audiobooków się niegdy nie przekonam. Jakoś mnie do tego zupełnie nie ciągnie.

    A odcinek standardowo- fajny ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. tytuł UR wymawia się ( eR ). wiem co mówię bo słuchałem audiobooka.

    OdpowiedzUsuń
  9. Crzszman >> Ja czytałem jedną książkę na komórce zanim sobie kupiłem czytnik, ale to głównie na radach pedagogicznych i podczas pracy, gdy muszę udawać, że pracuję :-) Ogólnie to czytanie na komórce, laptopie czy innym świecącym urządzeniu to masakra jest i strasznie mnie po tych kilku godzinach oczy bolały, ale lepsze to niż nudy :-)

    Anonimowy >> Ja nie czytałem UR i nawet nie wiem o czym to było i nawet nigdy się nie zastanawiałem jak to się wymawia i co to oznacza. W sumie pierwszy raz to w taki sposób przeczytałem i tak sądziłem nawet, że źle to czytam :D

    OdpowiedzUsuń
  10. w skrócie jest to historia o gościu co kupuje sobie Kindla, trochę wbrew sobie i ściąga ebooki ze światów równoległych. jest w też trochę suspensu, przecież to King, ale nie będę spoilerował. POLECAM.

    OdpowiedzUsuń
  11. Cholera, podobno wśród tych książek z innych wszechświatów było kilka powieści Hemingwaya, których w naszej rzeczywistości nie zdążył napisać, bo strzelił samobója, a w tamtej żył jeszcze parę lat. Tak przynajmniej czytałem w anglojęzycznej Wikipedii. Jako wielbiciel Papy sam chciałbym mieć takiego międzywymiarowego Kindle'a, żeby się przekonać, co ten stary wilk mógłby jeszcze z siebie dać, gdyby nie sfiksował. Ciekawe, czy UR wejdzie do jakiegoś zbioru opowiadań, tak jak weszła "Jazda na kuli".

    OdpowiedzUsuń